Ostróda: Sprawca fałszywego alarmu bombowego w policyjnym areszcie na trzy miesiące
Najbliższe trzy miesiące spędzi w więzieniu 30-letni mieszkaniec gminy Ostróda, który zadzwonił na Policję z informacją o podłożonej bombie. Taką decyzję podjął dziś sąd w Ostródzie. Za wywołanie fałszywych alarmów mężczyźnie grozi teraz kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztu wystąpili policjanci i Prokurator. Dziś został on rozpatrzony. Okazało się, że sąd podziela argumenty wnioskodawców.
Przypomnijmy w minony poniedziałek (05.04.2016) po godz. 21:00 do oficera dyżurnego ostródzkiej komendy policji zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że w szpitalu oraz urzędzie miasta podłożona jest bomba, która tej nocy wybuchnie. Szybkie działania policjantów spowodowały, że mężczyzna po dwóch godzinach był już w policyjnym areszcie. W tym czasie policyjny pirotechnik sprawdzał teren szpitala. Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył się wypitym w nadmiarze alkoholem i własną głupotą. Ponadto podczas prowadzonych czynności okazało się, że to on, ponad rok temu zadzwonił z informacją, że w jednym z zakładów mięsnych podłożona jest bomba. Wówczas z zakładu ewakuowano 60 pracowników, a policyjni pirotechnicy dokładnie sprawdzili teren zakładu. 30-latek podczas przesłuchania tłumaczył jeszcze, że nie zdawał sobie sprawy, że taki "żart" spowoduje aż takie konsekwencje.
Teraz za fałszywe zawiadomienie o podłożonym ładunku wybuchowym 30-latkowi może grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.