Ostróda: Wniosek o areszt dla mężczyzny, który wywołał fałszywe alarmy bombowe
Policjanci i prokurator wnioskują do sądu o areszt w stosunku do 30-letniego mieszkańca jednej z miejscowości pod Ostródą, który zadzwonił do oficera dyżurnego jednostki i poinformował, że w nocy w szpitalu i urzędzie miasta wybuchnie bomba. Jak się okazało, ten sam mężczyzna ponad rok temu wykonał podobny telefon informując, że w jednym z zakładów mięsnych podłożona jest bomba. Wówczas z zakładu ewakuowano 60 pracowników. Za to, co zrobił, grozi mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
W minony poniedziałek (05.04.2016) po godz. 21:00 do oficera dyżurnego ostródzkiej komendy policji zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że w szpitalu oraz urzędzie miasta podłożona jest bomba, która tej nocy wybuchnie. Szybkie działania policjantów spowodowały, że mężczyzna po dwóch godzinach był już w policyjnym areszcie. W tym czasie policyjny pirotechnik sprawdzał teren szpitala. Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył się wypitym w nadmiarze alkoholem i własną głupotą. Ponadto okazało się, że to on, ponad rok temu zadzwonił z informacją, że w jednym z zakładów mięsnych podłożona jest bomba. Wówczas z zakładu ewakuowano 60 pracowników, a policyjni pirotechnicy dokładnie sprawdzili teren zakładu. 30-latek podczas przesłuchania tłumaczył jeszcze, że nie zdawał sobie sprawy, że taki "żart" spowoduje aż takie konsekwencje.
Za fałszywe zawiadomienie o podłożonym ładunku wybuchowym może mu grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.